wtorek, 7 czerwca 2016

Foamiran - temat tygodnia

Dzisiaj rzecz będzie o modnej ostatnio piance z Iranu. 
Przyznam, że i ja powodowana ciekawością nabyłam i przetestowałam. Obserwowałam pokaz Liny Shvets na Papiórzanym Combrze i przyznam, że daleko mi jeszcze do takiej biegłości, ale pierwsze koty za płoty już wyszły.




Zrobiłam już kilka rodzajów kwiatków z pianki, doczytałam i douczyłam się, jak i co.... ale miłością do foamiranu niestety nie zapałałam. Uważam, że kwiaty z papieru wyglądają o wiele lepiej od piankowych i na wieki wieków przy tym zdaniu pozostanę, bo papier to surowiec szlachetny. Z duchem czasu jednak trzeba iść i dziergać piankowe kwiatuchy. A jest z czego, bo pianki dwa rodzaje: na ciepło i na zimno, i na dodatek w wielu kolorach.



Dzisiejsze kwiateczki, to produkcja "na ciepło", czyli przygrzewane żelazkiem. 

W sklepie znajdziecie foamiran w specjalnej zakladce.


Ja swoje kwiatki barwiłam tuszami Distress. Na pokazie Lina sugerowała tzw. suche pastele. W sklepie mamy kilka rodzajów tego produktu - jest bardzo wydajny i kolory są obłędne! 



Do wykonania moich prac użyłam materiałów i narzędzi dostępnych w sklepie:



Dziękuję za odwiedzenie bloga i zapraszam na kolejne inspiracje.

4 komentarze: